Martin Eden (2019) - cały film online cda vod gdzie obejrzeć zalukaj

Antebellum cda cały film

VOD

 

OGLĄDAJ TUTAJ

Martin Eden cda cały film online zalukaj vod gdzie obejrzeć

W „Martin Eden”, przemianie półosobowej powieści Jacka Londona przez szefa Pietro Marcella, jest bezbłędna, minimalistyczna, staromodna ręczna maszyna do pisania. Bohater tytułu siedzi za mechanicznym gadżetem, przenosząc swoje najgłębsze rozważania na stronę. Kiedy Martin (Luca Marinelli z „The Old Guard”) walił w klawisze, przypomniało mi się, jak bardzo uwielbiam dźwięk wydawany przez maszynę do pisania. Ponieważ jestem stary, przeniosłem się z powrotem do czasów studenckich, kiedy pisałem wersety i książki o moim starym Smith-Coronie. Ok, jakie niebiańskie łomotały te rzeczy do tego stopnia, że ​​Dolly Parton podłączyła ich "tap-tap-tap-tap-DING!" perkusja w fundament „cały dzień”. Maszyny do pisania były ścieżką dźwiękową zgłoszonego autora, która wywoływała efekt, sławna i romantyczna myśl, do której przywykłem, kiedy byłem młody, głupi i przepełniony idealizmem. Wydawało się, że to błądzenie, ale na pewno tak nie jest. Martin Eden musi przekroczyć swój status, stając się niesamowitym eseistą z Something to Say ™. Film uważa to za honorowe, a nawet sprawiedliwe i przewiduje, że powinniśmy rozumieć jego niezadowolenie, jednocześnie znosząc go jako twardego i niezbyt wnikliwego kretyna. Nie widzi przewidywanych sposobów jego ruchów, co jest niepokojące i gra w sposób, w jaki nie znam planów producentów filmowych. Pomimo tego, że powoduje dostrzeżenie komunistycznych standardów materiału źródłowego, transfer do innego narodu dzieli klasę robotniczą i szczyt na dwa skrajnie konserwatywne porzekadła. Poprzednia po prostu nieustannie walczy lub jest nieustannie omawiana; ostatnia to wiele dotkniętych zwierząt, które boją się, że ich cenna dziewczyna może uciec z kimś spłukanym i prostackim. W każdym razie, dopóki ta osoba nie odkryje jakiegoś osiągnięcia. Martin jest żeglarzem, jeśli chodzi o karierę zawodową i ma to naturalne pragnienie dołączenia do bardziej szczytowych zgromadzeń, których nienawidzi, ponieważ jest zakochany. Wyrusza więc z misją, aby nauczyć się poinstruować się poza poziomami szkolnymi, które ukończył, zanim został wysłany z oceanu w wieku 11 lat. Częścią bodźca do jego osobistego rozwoju jest francuski pisarz Baudelaire. Być może pamiętasz Baudelaire'a z mojego przeglądu przerażającego urządzenia do chłodzenia kręgosłupa „Backgammon”. W tym filmie rywal wykorzystał wypowiedzi eseisty, aby podburzyć swoją roześmianą ukochaną i gromadzących się gości. Nie przeczytałem ani jednej linijki twórczości tej osoby, jednak zależnie od mojej historii odkrywania tutaj, jest on świętym dobroczyńcą postaci artystycznych, które są pompatyczne i nudne.

„Martin Eden”: Triumfalna adaptacja powieści Jacka Londona

Jednak odchodzę. Marcello i jego współscenarzysta Maurizio Braucci przenoszą londyński epos z Oakland do Włoch, co daje widzom odpowiednią swobodę patrzenia na widok. Jest też to, co ma wszystkie cechy bycia starym filmem z prawdziwych i anegdotycznych źródeł, w tym kilka doskonałych starych ujęć ogromnej łodzi dryfującej. Ponieważ znamy wyjątkowe powołanie Martina, do drugiego, w którym ten wysoki, wielożaglowy transportowiec tonie, powinien dołączyć jeden z żartownisiów Felliniego, wyskakujący na ekranie, trzymając bełt z napisem „Imagery”. Kiedy nasz święty wykracza poza swoją pozycję, więc może zasługiwać na grupę jego bougie miłości, Eleny Orsini (Jessica Cressy), jego duch zasadniczo zanurza się w otchłani. Spotkanie Eleny z Martinem jest dalekie od Meet Cute. Ratuje jej rodzeństwo Arturo (Giustiniano Alpi) przed biciem w dokach i co jest bardzo cenione, jest mile widziany na kolacji. Tam znajduje Baudelaire'a, który ma wachlarza w Elenie i latają błyski. Różne osoby z frakcji Orsini, choć doceniają jego uratowanie Arturo, nie mogą się doczekać, aż odejdzie. No cóż, Elena odkrywa, że ​​jest czarujący, więc na razie muszą go znosić. Na szczęście dla Orsinich Martin decyduje się na poprawę siebie podczas swojej następnej podróży. Zjada wszystko, co może przejrzeć, i jest skubany przez błąd komponowania, który, jak spodziewa się, przyniesie mu osiągnięcie, jednocześnie przedstawiając kłopoty swojej grupy. Za wspomnianą wcześniej maszyną do pisania Martin produkuje znacznie więcej niż jedną sztukę, a każdy jej ostatni kawałek jest bardzo wściekły, a więc wściekły w swoim gniewie, że wciąż jest zwalniany przez każdy sklep, o który prosi. Na wielu filmach jest to ujęcie stosu „zaległych” opłat, do których ktoś dodaje jeszcze jedną kopertę; tutaj jest to własna koperta Martina stemplowana „Wracaj do nadawcy” przez niezainteresowanych dystrybutorów. Mówi się, że najbardziej serdeczna sekunda w „Martin Eden”, jedyna prawdziwa migawka uczuć, która działa, to moment, w którym pierwszy list z osiągnięciami Martina przychodzi pocztą. Może to autor we mnie, ale ten drugi sprawił, że zemdlałem ze zrozumieniem. Reszta mnie była daleka od olśnienia „Martinem Edenem”. To trud trwający dłużej niż dwie godziny, przez większość czasu Marinelli krzyczał lub zachowywał się szorstko. Kiedy ma wystarczające osiągnięcia, aby pomóc sobie w zarezerwowaniu swoich spraw, w rzeczywistości pozostaje nadnaturalnie rozczarowany tym, że nie możemy go odpowiednio traktować. To przypomina bycie świadomym, że ktoś gardzi oglądaniem życia. Marinelli, który występuje praktycznie w każdej scenie, stara się nas włączyć, ale na pewno rozumiemy, co wydarzy się 20 minut przed pokazem filmu. W związku z tym niecierpliwie bębnimy palcami, podczas gdy Martin stara się udusić swojego umierającego prowokatora przewodnika, Russa Brissendena (Carlo Cecchi), zanim złoży zeznania dotyczące jeszcze jednego z niekończących się słownych gniewów Martina przeciwko maszynie. Wszystko zamyka się tam, gdzie można by się spodziewać, szczególnie z powodu małej szansy, że skupiłeś się na tonącym transporcie.

Martin Eden może być najlepszym filmem roku

W przypadku, gdy interesuje Cię widok ludzi krzyczących i wrzeszczących, stojących przed pięknym włoskim krajobrazem, czy mogę polecić „Blast!” Josepha Loseya? W każdym razie jest to energiczne, ma Noela Cowarda, Richarda Burtona i Liz Taylor i nie stara się przekazać niczego znaczącego. Niedola, którą „Martin Eden” odczuwa w stosunku do swoich dzieł, które w rzeczywistości nie przynoszą efektu, prawdopodobnie odbije się echem w przypadku, gdy będziesz miał podobne odczucia, jakie on ma na temat własnej innowacyjności. Ciekawe, jak mówi się, że rzemieślnicy „marnieją z powodu swojej specjalności”. Ponieważ czasami dodatkowo dają nam to trwałych klientów. W momencie, gdy po raz pierwszy spotykasz młodzieńczego Martina Edena (Marinelli) w tej włoskiej transformacji umiarkowanie mrocznej powieści Jacka Londona z 1909 r., Noszącej imię bohatera, jest on ignoranckim pospolitym zahartowanym, atrakcyjnym, ale nieprzyjemnym neapolitańskim marynarzem morskim z ziemią pod paznokciami i nie ma aspiracja poza codziennym życiem na oceanie. W każdym razie, po przełomowym prologu do starannie przemyślanej klasy średniej Eleny Orsini (Cressy), zamożnej inteligencji i jego naukowej dominacji, Martin jest zmuszony nakreślić inny kurs. Zaczynając od dwóch uznanych ksiąg wierszy Baudelaire'a, do których przeczytania namawia go, fanatycznie zaczyna uczyć się, jak zmienić się w autora, który zasługuje na status, który na nią zasługuje. Ta wybrana droga jest trudna dla kiełkującego twórcy, pokryta wieloma listami wypowiedzającymi dystrybutorów i splamiona indywidualną naganą, która niemal łamie jego duszę. Z czasem rozsądny spoglądający w stronę pozytywnego myśliciela rozpada się w luźną artystyczną supergwiazdę, wylatując z rączki o każdego rodzaju „izmach” z całym pompatycznym przekonaniem, jakie potrafi przywołać, swoim własnym, zdenerwowanym osiągnięciem samouczącym się ocalałego. Być może trochę informacji może być ryzykowne.

„Martin Eden”: Czytanie i pisanie wyjścia z otchłani

Ta krzywa trzecia artystyczna interpretacja londyńskiej epopei (z czwartą, z udziałem Andrew Richardsona, nieunikniona) przekłada północno-zachodni rejon Pacyfiku na Neapol i otaczający obszar Campana. Ta zmiana to szczerze pomyłka. Podczas gdy gwarancja uczucia z początku przekonuje młodzieńca Martina do pragnienia rozwoju, jego szlachetniejsza misja wzniesienia się ponad jego klasę społeczną działa lepiej w środowisku z połowy XX wieku w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak podobne abstrakcyjne dzieła z tamtych czasów, jak An American Tragedy Dreisera. oraz Wielki Gatsby Fitzgeralda. Dodatkowo logiczne niespójności w półosobowym charakterze Londynu neutralizują go, a być może sprawiają, że jego całkowite zrozumienie jest kłopotliwe, zwłaszcza w ostatniej części filmu, pokazującej Martina blisko dolnej części jego swobodnego spadku mentalnego i rzeczywistego. Martin jest społecznym darwinistą, który żarliwie sprzeciwia się wszelkiemu rozwojowi politycznemu lub społecznemu, które postrzega jako zmniejszające ludzkie rozróżnienie (jego pierwszy otwarty pokaz intelektualizmu: dyskurs zaprzeczający strajkowi specjalistów na zebraniu stowarzyszenia), ale ze skruchą oddaje swój nowo odkryty dostatek stowarzyszenia komunistyczne i finansowo zrozpaczeni z poczucia winy. (Co dziwne, Londyn zmienił się w namiętnego komunistę w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku, w dużej mierze po jego spotkaniach w najdalszych zakątkach planety.) Pod koniec tego Martin Eden, który jest dziwnie ozdobiony autentycznym i wyobrażonym kroniką filmową na chybił trafił. zagłębiona na wylot, główna postać jest minimalna i wykracza poza zagadkę, wprawiając w zakłopotanie, a nie katastrofę. Uwodzicielska wystawa Marinellego oddaje ten dzień, zwłaszcza we wczesnych scenach, w których Martin walczy o zwycięstwo jako autor, a na koniec odkrywa swój głos. (Festiwal Filmowy w Wenecji 2019 przyznał mu Puchar Volpi.) Błogosławiony kośćmi policzkowymi wymyślony na pasie startowym w Mediolanie, włoski artysta - jego skłonny urok wspomina Alaina Delona podczas jego początkowego powołania (Purpurowe południe) - promieniuje oszałamiającą mieszanką senności i mocy. Film niezawodnie zaniedbuje uzupełnienie. Czasami iskierka w urzekających niebiesko-ciemnych oczach Marinellego błyska i można wyobrazić sobie energię, która doprowadziła mężczyznę do jego szaleństwa. W tych minutach Martin Eden cicho wybucha, jeśli tylko na chwilę. Opowiedziana z intrygującym, przestarzałym urokiem stylu i zależna od świeżych umiejętności aktorskich Luca Marinelli i Jessiki Cressy, ta hałaśliwa prawdziwa adaptacja powieści Jacka Londona z 1909 roku Martin Eden emanuje politycznymi zakłóceniami i sensacją napędzaną w tym momencie katastrofalnym sentymentem. przez przyjazną nierównowagę. Marinelli, mistrz Volpi Cup na festiwalu filmowym w Wenecji, gra tytułowego bohatera z energią, ilustrując indywidualną postać, która zmienia się radykalnie wraz z upływem czasu.